W tym wiosennym wydaniu magazynu All Inclusive po raz drugi w historii, aby pomóc w ciężkich czasach pandemii naszym rodakom prowadzącym za granicą firmy i wesprzeć odmrażanie turystyki wyjazdowej, prezentujemy Państwu sylwetki trzech Polek działających z sukcesami w branży turystycznej – w gościnnej i zawsze zachwycającej Grecji oraz Zjednoczonych Emiratach Arabskich (ZEA), gdzie cuda są na wyciągnięcie ręki, a przeszłość spotyka się z przyszłością.

Pierwszą rozmowę przeprowadzamy w malowniczo usytuowanej na wybrzeżu Morza Egejskiego Paralii, w której spotykamy się z niezmiernie sympatyczną i energiczną Oksaną Wioską, współwłaścicielką firmy White Blue Tour Service DMC Greece. Opowiada nam ona o rynku greckim i tamtejszej branży turystycznej. Bohaterkami drugiego wywiadu są Renata Płoska i Grażyna Wójcikowska, Polki mieszkające w Dubaju już od kilkunastu lat, licencjonowane przewodniczki po ZEA i współwłaścicielki marki GIT Adventures. Stawiają one sobie za cel pokazanie turystom siedmiu emiratów w inny, oryginalny sposób i obalają niektóre mity na ich temat.

W następnym numerze, latem 2022 r., udamy się z kolei do szalenie kolorowego Meksyku, gdzie porozmawiamy z Joanną Siwkowską, współwłaścicielką polsko-meksykańskiego biura podróży Jaguar Tours z siedzibą w pełnym atrakcji mieście Meksyk. Zapraszamy gorąco do lektury!

MICHAŁ DOMAŃSKI

 

Grecja to marka sama w sobie

Z naszą mocno zakochaną w Grecji rodaczką Oksaną Wioską, współwłaścicielką biura podróży White Blue Tour Service z siedzibami w nadmorskiej Paralii leżącej w urokliwym regionie Macedonia Środkowa oraz pięknej miejscowości letniskowej Tolo we wschodniej części Peloponezu, rozmawia Michał Domański.

 

Jak to się stało, że znalazła się Pani w Grecji? Dlaczego postanowiła Pani otworzyć biuro podróży na Riwierze Olimpijskiej oraz bajkowym Peloponezie i zająć się profesjonalnie organizacją turystyki przyjazdowej do Hellady?

W trakcie studiów, w latach 90., chcąc uciec z szarej jeszcze wówczas Polski, wraz z koleżanką postanowiłyśmy zrobić kurs pilotów wycieczek. Pierwszym krajem, do którego zostałam wysłana, była właśnie Grecja. Mimo wielu trudów wycieczki objazdowej (bez praktyki, znajomości greckiego, z kierowcami, którzy nigdy wcześniej nie byli na greckiej ziemi) Hellada w niewyjaśniony sposób szybko skradła moje serce. Po powrocie postanowiłam zacząć uczyć się języka, gdyż wówczas mało kto w Grecji znał angielski czy inny język obcy. Miałam to szczęście, iż pracowałam dla czołowych wówczas polskich touroperatorów, a oni często rzucali swoich pracowników na głęboką wodę, co też spotkało i mnie. Nabywając doświadczenia na greckiej ziemi latem, a zimą pracując dla organizatora MICE, po 14 latach postanowiłam „pomęczyć się” już dla siebie i zacząć ponosić pełną odpowiedzialność za jakość swojego produktu. Kwestia przeprowadzki do Grecji była decyzją, którą podjęłam w mgnieniu oka, i jak się okazało, było to jedno z najlepszych posunięć w moim życiu.

 

W jaki sposób rozpoczęła się Pani przygoda z branżą turystyczną na ziemi greckiej? Jak doszło do stworzenia firmy White Blue Tour Service DMC Greece?

Firmę White Blue Tour Service założyłam razem z moim obecnym mężem w chwili przeprowadzki do Hellady. Za wszystkie nasze oszczędności kupiliśmy pierwszy autokar, którym dumnie obwoziliśmy turystów po Grecji. Mój mąż Spyros jest bardzo pozytywnym patriotą, więc od razu zaproponował, aby firma swą nazwą nawiązywała do greckich barw narodowych – i tak White Blue Tour Service stało się faktem. Obydwoje lubimy pracować z ludźmi i robiąc to, co kochamy, mnożymy szczęście, dzieląc się z turystami naszą miłością do Hellady.

 

Jaki wpływ na Pani biuro podróży miała globalna pandemia COVID-19? W jaki sposób poradziła Pani sobie w tak trudnym czasie?

Jestem przekonana, że COVID, oprócz tego, że przyniósł ogrom nieszczęść, chaosu i dezorganizacji w większości sektorów gospodarki na całym świecie, wielu mógł pchnąć także do działania. Na szczęście sezon 2020 nie był dla nas zupełnie stracony (co może wydawać się zaskakujące). Zmobilizował nas do pewnych zmian, wprowadzenia nowości. Niedaleko Paralii otworzyłam ekofarmę, na której, oprócz uprawiania warzyw, ziół i owoców, hoduję zwierzęta. Ukończyłam (wreszcie!) szkołę fitoterapii według medycyny chińskiej oraz dietetykę. To pozwoliło, aby nasza firma wystartowała z programami z jogą, a także fantastycznymi warsztatami Dusza i Ciało, podczas których uczymy gości wpływać na swoje samopoczucie za pomocą diety, jogi i oddechu, chromoterapii, apiterapii i fitoterapii. Spyros zajął się odświeżaniem i powiększaniem floty transportowej. Znalazłam również czas, żeby zająć się tym, co daje mi ogromną satysfakcję, czyli robieniem lamp i naczyń z tykwy, którą sama uprawiam. Czas pandemii nie był więc stracony. Wręcz przeciwnie – otworzył przed nami nowe możliwości, z których teraz korzystamy.

 

Czy może nam Pani przybliżyć, jak pracuje się na co dzień w turystyce w Grecji?

Grecy są otwarci, przyjaźni, potrafią czerpać szczęście z małych rzeczy i nawiązują wyjątkowo skutecznie wiele kontaktów. My, Polacy, wyróżniamy się na ogół zorganizowaniem, systematycznością i ambicją. To pozwala na stworzenie całkiem fajnej grecko-polskiej mieszanki. Prawdą jest, iż jako kobieta, w dodatku z Polski, w kraju, w którym wciąż panuje patriarchat, musiałam pracować na swoją pozycję trzykrotnie ciężej. Obecnie działalność w turystyce daje mi ogromną satysfakcję i jest moim hobby. Na co dzień staramy się współpracować z ludźmi (gdyż Grecja to bardziej kraj małego biznesu niż wielkich korporacji), którzy zdają sobie sprawę, że klienci zawsze do nas wrócą lub przyślą swoich znajomych, jeśli wspólnie się o to postaramy. Bardzo ważne są dla mnie umiejętność współdziałania, nastawienie na partnerskie relacje i uczciwość, więc staram się otaczać takimi ludźmi, partnerami biznesowymi i kontrahentami, dla których te rzeczy również są istotne i którzy postrzegają je podobnie. Pandemia zweryfikowała mocno nie tylko rynek turystyczny, ale także nasze najbliższe otoczenie, a nawet grono współpracowników i pracowników.

 

Co jest charakterystycznego dla tamtejszego rynku? Co go odróżnia od naszego, polskiego?

Charakterystyczny dla greckiego rynku jest jego regionalizm oraz to, iż wszelkie zmiany zachodzą powoli. To w sumie dobra strona tego miejsca na ziemi, odbiegającego od reszty świata i nie ulegającego kosmopolityzmowi. Grecja nauczyła się pięknie łączyć luksus z tradycją, bardzo wyróżnia rodzime produkty i promuje narodowe wartości. Tu nikt nie wstydzi się swojego dialektu, muzyki, otwartości, bezpośredniości.

Od rynku polskiego odróżnia go brak sztywności, nietrzymanie się utartych kanonów, a tym samym umiejętność działania na podłożu partnerskim (dużo się dyskutuje i wspólnie szuka najlepszych rozwiązań). Nawet potentaci na rynku turystycznym potrafią się naginać, widząc logikę oraz skuteczność współpracy.

 

W jaki sposób promuje Pani swoje biuro podróży oraz atrakcje turystyczne Hellady w naszym kraju? Kto w Polsce współpracuje na stałe z White Blue Tour Service?

Każdy rok po pieczołowicie przygotowanym planie działania na kolejny sezon rozpoczynamy od wysyłania e-mailem newsletterów. Przed pandemią uczestniczyliśmy w wielu targach i spotkaniach biznesowych. Jednak od kilku lat widzę, że machina działa już sama i nasi klienci nie tylko do nas wracają, ale także nas polecają. Staramy się, aby w każdym sezonie pojawiały się nowości. Zdaję sobie sprawę, że musimy być zawsze krok do przodu. Ludzie nie lubią stagnacji, rodzą się co jakiś czas nowe potrzeby i preferencje – musimy temu sprostać, żeby liczyć się na rynku. Firma White Blue Tour Service (a właściwie Sigiannis S. Oksana Wioska OE, bo pod taką marką występujemy w Grecji) podzielona jest na dwa biura. Pierwsze mieści się w Paralii na Riwierze Olimpijskiej i zajmuje się organizacją wycieczek objazdowych, wczasów, kolonii i pielgrzymek. Z kolei drugie znajduje się w Tolo na Peloponezie i specjalizuje się w turystyce biznesowej (MICE), programach Erasmus oraz naszej autorskiej Grecji Nieoczywistej, czyli projektach Dusza i Ciało, warsztatach jogi, ekoturystyce, enoturystyce itd., a także wielu innych nieoczywistych greckich miejscach i atrakcjach. Nasi klienci są bardzo różnorodni, podobnie zresztą jak nasi pracownicy – osoby uniwersalne, z których każda ma swoją specjalizację.

 

Czy Pani firma może się poszczycić dużą liczbą polskich turystów? Co najczęściej przyciąga ich do Grecji?

Zawsze byłam przekonana, iż nie liczy się ilość, ale jakość. W istocie w większości obsługujemy rynek polski, co według mnie wynika m.in. ze znajomości preferencji, języka i psychiki klientów z mojego rodzinnego kraju. Poza tym mnóstwo moich znajomych z Polski to ludzie, z którymi przez wiele lat miałam przyjemność pracować, jeżdżąc po całym świecie, a z niektórymi się po prostu przyjaźnię. Wielu z nich założyło też swoje własne firmy, więc dzisiaj współpracujemy ze sobą z ogromną przyjemnością i niemniejszymi sukcesami. W sezonie 2021 udało nam się obsłużyć ponad 5 tys. gości.

Grecja to marka sama w sobie. To przecież kraj górski, morski i wyspiarski jednocześnie! Nikt nie musi tutaj wybierać, czy chce jechać w górzyste rejony, czy na wybrzeże. My staramy się rozbudzić ciekawość w tych, którzy myślą stereotypowo o Helladzie. Przybliżamy im doskonałe winnice, naturalne spa, typy osobowości według Hipokratesa, nieoczywiste wyspy, jogę i fitoterapię, wykorzystując w tym celu nasze greckie dobra, warsztaty gotowania, regaty etc.

 

Dlaczego – według Pani – warto choć raz w życiu zawitać do Hellady? Co takiego magicznego, niepowtarzalnego i fascynującego czeka na nas w tym położonym na południowym krańcu Półwyspu Bałkańskiego kraju?

Przede wszystkim ludzie, ich temperament, wspaniała kuchnia, muzyka, wino, słońce, ciepłe morze… Grecja ma coś wyjątkowego, magicznego, coś, co praktycznie każdego wciągnie. Uważam, że warto poznać Helladę i Greków oraz ich umiejętność cieszenia się małymi rzeczami. Sam kraj jest przepiękny, różnorodny, cudownie pachnie, smakuje i mieni się wieloma kolorami, zwłaszcza białym i niebieskim, czyli white i blue

 

 

EMIRATY – TU PRZYSZŁOŚĆ SPOTYKA SIĘ Z PRZESZŁOŚCIĄ

Z naszymi dwiema rodaczkami – Renatą Płoską i Grażyną Wójcikowską, współwłaścicielkami marki GIT Adventures z Dubaju, nazywanego Złotym Miastem, Arabską Perłą lub Miastem Rekordów, rozmawia Michał Domański.

Co się wydarzyło, że związały Panie swoje życie z Dubajem i Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi (ZEA)? Dlaczego zdecydowały się Panie stworzyć markę GIT Adventures i zająć się na co dzień turystyką?

Grażyna Wójcikowska: Po raz pierwszy wyemigrowaliśmy z Polski z moim mężem w 1998 r., do Pragi. Prosto stamtąd trafiliśmy do Włoch na trzy lata, tam urodziła się nasza pierwsza córka. Wtedy doszliśmy do wniosku, że chcielibyśmy, aby nasze dzieci nie rozpoczynały edukacji jako najstarsze na świecie. Niestety musieliśmy wrócić do Polski i ten plan nie wypalił. Jednak kilka lat później nadarzyła się okazja, żeby młodsza córka rozpoczęła naukę tak, jak sobie tego życzyliśmy, i to w miejscu, które jako potężny tygiel kulturowo-religijny, mogłoby dostarczyć dzieciom dodatkowych bodźców do rozwoju – w Dubaju.

Turystyka przewijała się w moim życiu już wcześniej. Ukończyłam podyplomowe studia z zakresu zarządzania w turystyce w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie. Potem, w ramach projektu finansowanego przez Unię Europejską, założyłyśmy z koleżankami Stowarzyszenie Kilimandżaro. Znając już turystykę teoretycznie i praktycznie, po przyjeździe do Dubaju postanowiłam się nią zająć również zawodowo. Znowu zainwestowałam w teorię – zdobyłam uprawnienia przewodnika na emiraty Dubaj, Abu Zabi i Szardża. Na początku pracowałam tylko jako wolny strzelec, ale z czasem powstał pomysł nadania mojej działalności konkretnej formy i tak narodziła się firma GIT Adventures. Później poznałam Renatę. Brałyśmy udział w tych samych projektach, a że dobrze nam się razem pracowało, postanowiłam ją zaprosić do współpracy przy GIT Adventures.

Renata Płoska: W 2007 r., pół roku po urodzeniu naszej córki, mój mąż otrzymał propozycję pracy na Bliskim Wschodzie. Zdecydowaliśmy się spróbować i przyjechaliśmy tutaj na trzy lata. Zostaliśmy do dzisiaj; niedawno obchodziliśmy 14 lat swojego pobytu w Dubaju. Chociaż z turystyką nie byłam wcześniej związana zawodowo, pracując w Polsce przez kilka lat, uczestniczyłam, od strony klienta, w organizacji wyjazdów typu incentive dla mojej firmy. Przez pierwsze lata w Dubaju skoncentrowałam się na prowadzeniu domu i wychowaniu naszego małego dziecka; mój mąż pracował w regionie, więc większość czasu spędzał poza emiratem. W międzyczasie odwiedzali nas prywatnie goście, którzy zwykle zostawali mniej więcej tydzień. Za każdym razem przygotowywałam dokładny program ich pobytu – gdzie można ich zabrać, co pokazać etc. Jedna z moich koleżanek zrobiła licencję na przewodnika po Dubaju i wtedy pomyślałam sobie, że ja też mogę spróbować. Zdobyłam uprawnienia (dodatkowo na emirat Abu Zabi) i zaczęłam pracować jako wolny strzelec. To sprawiało mi dużą satysfakcję; połknęłam bakcyla. Kilka lat temu za pośrednictwem naszej wspólnej koleżanki poznałam Grażynę. Okazało się, że w Polsce mieszkałyśmy na jednym osiedlu, a spotkałyśmy się dopiero w Dubaju. Zaczęłyśmy pracować przy tych samych projektach. Między nami „kliknęło”, więc postanowiłyśmy połączyć siły.

 

Jakie były początki GIT Adventures? Czym charakteryzuje się dubajski rynek turystyczny?

Większość turystów myśli, że Dubaj czerpie dochody z ropy naftowej. Tymczasem emirat nie jest aż tak bardzo zasobny w ten surowiec, a przychody z jego sprzedaży zostają wykorzystane do budowy innych gałęzi przemysłu, jak handel, rynek nieruchomości, usługi finansowe czy turystyka właśnie, które budują tutejszą gospodarkę. Jeszcze przed pandemią sektor turystyczny stanowił aż 20 proc. dubajskiego PKB (dla porównania w Polsce odpowiadał za ok. 6 proc.).

Dubaj ma aspiracje do bycia najbardziej pożądanym celem podróży na świecie. W tej chwili ten stosunkowo niewielki emirat znajduje się pod tym względem na 26. miejscu. To dlatego pieniądze z ropy inwestuje się tu m.in. w drogi, budowę najwyższego budynku na globie (Burdż Chalifa) czy w lotniska mogące obsłużyć największą liczbę pasażerów na ziemi, nie wspominając o ostatnim, ogromnym przedsięwzięciu – EXPO 2020. Ogromne zróżnicowanie kulturowe i religijne, przemysł usługowo-hotelarski oraz infrastruktura przyczyniają się do rozwoju rynku turystycznego w Dubaju.

 

W jaki sposób wpłynęła na należącą do Pań firmę pandemia koronawirusa? Jak wygląda aktualna sytuacja w Dubaju i ZEA?

Pandemia koronawirusa, jak wiadomo, uderzyła w światowy rynek turystyczny z siłą tajfunu. Przez prawie rok byłyśmy na przymusowym, niestety bezpłatnym, urlopie. Całe szczęście Dubaj dość wcześnie otworzył się ponownie na gości ze świata, a dzięki wyszczepieniu społeczeństwa Zjednoczonych Emiratów Arabskich (ZEA) prawie w 100 proc. oraz wprowadzeniu restrykcji, które są respektowane zarówno przez mieszkańców, jak i przyjezdnych, stał się jednym z najbezpieczniejszych miejsc na globie do spędzenia urlopu, a kto wie, czy nie najbezpieczniejszym.

 

Jak promują Panie swoją markę w Polsce? Kto należy do najważniejszych partnerów GIT Adventures w naszym kraju?

Nasi klienci są różnorodni. Jesteśmy otwarte zarówno na klientów indywidualnych, jak i grupowych. Współpracujemy z paroma agencjami na rynku polskim, ale w dalszym ciągu staramy się zdobywać nowych partnerów. Mamy też wielu klientów, którzy wracają do nas po kilka razy. Każdą ofertę szyjemy na miarę. Tworząc program dla danego klienta, staramy się najpierw poznać jego profil, tak aby propozycja, którą chcemy przedstawić, mogła zaspokoić nawet najbardziej wygórowane oczekiwania. Ponieważ nasza praca to również nasza pasja, staramy się zawsze urozmaicać przygotowywane propozycje. ZEA, w tym Dubaj czy Abu Zabi, cały czas się zmieniają. Ten kraj nas ciągle zaskakuje czymś nowym. Nie sposób przedstawić wszystkich atrakcji w jednej ofercie. Nie ma też szans na obejrzenie i doświadczenie wszystkiego w ciągu siedmiu dni pobytu. Dlatego zawsze zachęcamy naszych klientów do powrotu i odkrywania Emiratów na nowo. Można znaleźć nas na naszej stronie internetowej, a także w mediach społecznościowych – na Instagramie i Facebooku pod nazwą @dubajinaczej. Obie jesteśmy częścią mega projektu, który powstał w czasie pandemii – Przewodnicy bez Granic. Skupia on polskich przewodników z różnych stron świata i promuje poznawanie danych miejsc z nimi. Szukając polskojęzycznego przewodnika w kraju, do którego się udajemy na wypoczynek, wystarczy wejść na stronę www.przewodnicybezgranic.pl. Przewodnicy bez Granic są obecni również na Instagramie i Facebooku.

 

Co chciałyby Panie zrealizować w najbliższym czasie? Jakie macie plany na 2022 r.?

Początek 2022 r. zapowiada się dla nas dość intensywnie. Mamy kilka dużych projektów w realizacji, w międzyczasie zaczynają się pojawiać nowe. Chcemy wykorzystać fakt, że pierwsza na Bliskim Wschodzie światowa wystawa – EXPO 2020 – trwa w Dubaju do końca marca 2022 r. Trzeba przyznać, iż jest ona bardzo dobrze zorganizowana. Przyciąga wielu zwiedzających, w tym i z Polski. Zachęcamy naszych gości do jej odwiedzenia w trakcie pobytu w ZEA.

Oczywiście nie wiążemy naszego dalszego rozwoju tylko z EXPO 2020. Jak już wcześniej wspomniałyśmy, Emiraty to kraj, który nieustannie się rozwija, powstają nowe atrakcje i miejsca warte zobaczenia. Na naszych kontach na Facebooku i Instagramie staramy się na bieżąco informować o nowościach, zamieszczając związane z nimi zdjęcia, filmy, ciekawostki i wiadomości. Jak wszyscy na świecie, czekamy na koniec pandemii i mamy nadzieję, że nie pokrzyżuje nam ona naszych planów.

 

Jakiego typu serwis zapewniają Panie w Dubaju i ZEA? Czy z usług GIT Adventures korzysta wielu polskich klientów?

Nasza główna działalność nakierowana jest na klienta polskojęzycznego. Dlatego też większość naszych gości to Polacy, również mieszkający poza ojczyzną. Ale nie zamykamy się tylko na polskojęzyczny serwis. Zapewniamy także usługi w języku angielskim i włoskim. Mając doskonałe relacje z wieloma przewodnikami z innych krajów, mieszkającymi i pracującymi w ZEA, możemy zaoferować swoje usługi również w innych językach, takich jak rosyjski, hiszpański i portugalski.

Jak już wcześniej wspomniałyśmy, nasza oferta kierowana jest zarówno do klientów indywidualnych, jak i grupowych. Wszystkie programy szyjemy na miarę – dotyczy to poszczególnych osób, jak i wycieczek grupowych, wyjazdów typu incentive czy podróży czysto biznesowych.

 

Dlaczego Polacy przyjeżdżają obecnie tak chętnie do ZEA? Co ich najbardziej interesuje? Które z emiratów cieszą się największą popularnością wśród naszych rodaków?

Wydaje nam się, że chęć podróżowania do Emiratów w tej chwili wiąże się przede wszystkim z „bezpieczeństwem koronawirusowym”. Wiele kierunków pozostaje wciąż zamkniętych, a koszty spędzenia urlopu w ZEA, gdzie mamy zapewnioną piękną pogodę, są porównywalne, a często niższe od tych w Europie, dodatkowo niestabilnej epidemiologicznie, pogodowo i finansowo.

Najpopularniejszy obecnie cel podróży stanowi emirat Ras al-Chajma. Jego zaletą jest bliskie sąsiedztwo Dubaju, a jednocześnie stosunkowo niskie ceny hoteli w formule all inclusive. Kolejny dość popularny kierunek to Fudżajra. Dzięki sporej odległości od tętniącego życiem Dubaju, emirat ten cieszy się popularnością wśród osób, które chcą się wyciszyć, oderwać od zgiełku miasta i odpocząć u wybrzeży malowniczej Zatoki Omańskiej.

 

Czym przede wszystkim przyciągają Dubaj i ZEA? Dlaczego warto się do nich wybrać?

Dubaj i ZEA przyciągają turystów z całego świata. Marka „Dubaj” sprzedaje się bardzo dobrze. Warto zobaczyć miejsce, które w ciągu ostatnich 50 lat zrobiło olbrzymi krok w swoim rozwoju. Dubaj i Abu Zabi, niegdyś małe osady rybackie, stały się potężnymi i nowoczesnymi światowymi metropoliami, które cały czas zaskakują czymś nowym.

Emiraty to również kraj stabilny ekonomicznie i bardzo bezpieczny, nie tylko pod względem zarządzania pandemią. W ZEA przestępczość jest niezmiernie niska. Abu Zabi i Dubaj zajmują pierwsze miejsce w rankingu najbezpieczniejszych miast na Bliskim Wschodzie. Emiraty to także kraj, który jest bardzo zróżnicowany pod względem kulturowym. Mieszka w nim ponad 200 różnych narodowości, a Emiratczycy stanowią tu mniejszość – ok. 14 proc. populacji. Rdzenni mieszkańcy są niezmiernie dumni ze swoich tradycji i dziedzictwa, ale jednocześnie otwarci na inne kultury i narodowości. Każdy może się czuć tutaj jak u siebie. Zwłaszcza Dubaj i Abu Zabi stanowią bardzo kosmopolityczne miasta. To wszystko sprawia, że Emiraty stały się niezmiernie atrakcyjnym miejscem dla ludzi z całego globu. Każdy znajdzie tu coś dla siebie – można odpocząć na plaży, popływać w basenie, wyjechać na pustynię, zwiedzić jeden z największych meczetów na świecie, wjechać na najwyższy budynek lub koło widokowe na naszej planecie, zrobić zakupy w jednej z największych galerii handlowych na ziemi lub „zgubić się” w wąskich uliczkach dubajskiej Dzielnicy Historycznej Al Fahidi, chłonąć jej zapachy i koloryt, próbując tradycyjnej emirackiej kuchni. Zapraszamy do Dubaju i pozostałych emiratów. Tutaj przyszłość spotyka się z przeszłością!

 

e-mail: info@gitadventures.com                                           www.gitadventures.com